Hmmm... "Bezsenność w Tokio" była książą dokumentalną, swego rodzaju sfabularyzowanym pamiętnikiem, gdzie mogliśmy się dowiedzieć jak wygląda życie w Japonii, zwłaszcza z perspetywy gajdzina i to było najcudowniejsze i najcenniejsze w tamtej książce.
Natomiast "Zagubieni w Tokio" to raczej delikatny kryminał, którego akcja dzieje się w Tokio. Japonia nie jest już centrum książki, a raczej tłem. Tekst płynie wartko i dobrze się czyta. Co ciekawe autor wzubudził we mnie niechęć do samego siebie występującego w książce, jest mage wyluzowany, wręcz hiperaktywny i nienaturalny. Za to zapałałam wielką sympatią do głównego bohatera Michała J.
Książka, no cóż trochę dziwna, ale ciekawa, no i przede wszystkim bardzo dobrze się czyta. Polecam.