Cóż za zawód straszliwy.... Poprzednie książki Plebanek to były dobrze napisane, ciekawe powieści obyczajowe, a to... to straszność straszliwa jest... Jedna z najgorszych książek jakie miałam okazję czytać, nie wiem jak udało mi się dotrwać do końca... zwłaszcza, że jest strasznie dłuuuuga...
Patetyczna w każdym zdaniu... w każdym obrazie, w każdym dialogu... Książka na poziomie Harlequina:(... Okropność. W tej książce nie ma nic... kompletnie NIC nowego ani interesującego, ani pięknego, ani... no nic nic nic... nuda przejmująca... on zdradza ją, ona jego, wszyscy wszystkich zdradzają... A przemyślenia bohaterów nie wznoszą się ponad refleksje Armanda z wenezuelskiej telenoweli... :(. I te angielskie imiona głównych bohaterów... eh...
Zaskakująca dla mnie była refleksja Megi dotycząca tego, że gdy przygotowywano ją do operacji (prawdopodobnie miała na myśli cesarkę) ogolono jej włosy łonowe - odebrała to jako "zredukowanie do dziewczynki"... hmmm...
Plus za wzmiankę o strachu głównego bohatera przed HIV - co prawda wątek bardzo poboczny, koleś pomyślał o tym po roku zdradzania żony... ale zawsze jakaś wartość edukacyjna;).
NIE ZBLIŻAĆ się żeby nie wiem co!!!!