W ramach bliskich spotkań z literaturą litewską...
Mimo, że przeczytałam mnóstwo książek dotyczących II Wojny Światowej i obozów, ta jest wyjątkowa. Autor posługuje się językiem ironii i pokpiwa sobie z dziejącego się dramatu. Zwłaszcza na początku język jest bardzo cięty - bardzo ciekawie się czyta i naprawdę ta kpina bardzo pasuje. Niestety z kolejnymi rozdziałami język łagodnieje i książka przechodzi w "zwykłe wspomnienia" o obozie...
Nie odczułam jakoś specjalnie interwencji cenzury, ale tekst na okładce rzucił mnie na kolana.