W normalnych okolicznościach widząc taką okładkę nie sięgnęłabym po tę książkę, ale koleżanka poleciła a na dodatek akcja dzieje się w Brukseli. Pomyślałam, że to może być ciekawe... No niestety nie. Chciałam się poddać wielokrotnie, ale byłam twarda... niestety przy stronie 70 już nie mogłam, oczywistości mnie pokonały. Banalne romansidło w polskim stylu. Opis postaci tandetny i oczywisty, autorka poaje na talerzy każdą myśl, każde uczucie. Czytelnik ma nie tylko podane na tacy, ale i wyjaśnione dosłownie wszytko, żeby przypadkiem nie próbował własnej interpretacji czy myślenia... Szkoda. 4 gwiazdki są za jakość Harlequina, bo jeśli rozpatrujemy tę książkę w tej kategorii to można przetrawić ;).
