Allende opowiada o swoim życiu... trochę smutno, czasem zabawnie, czasem nudnawo, ale zawsze obiektywnie i z wielką dozą samokrytycyzmu (gdy opisuje, jak kupiła synowi i jego żonie dywan - całkiem bez ich wiedzy i zgody)...
Wiele rzeczy stało się dla mnie - wielkiej fanki - jasne.
Jednak powieści jakby zdecydowanie bardziej porywające. Nie dałam rady dokończyć.